Dawno temu w mojej
świadomości pojęcie rękodzieła kojarzyło mi się ze starodawną twórczością
ludową, kurpiowskimi wycinankami czy góralskimi wyrobami sprzedawanymi na
Krupówkach.
Moje wyobrażenia na ten
temat zmieniły się od kiedy zaczęłam urządzać swoją kuchnię. Godzinami
siedziałam przed Internetem, wybierając dodatki. Z meblami, farbą, kafelkami
poszło mi dość sprawnie, bo już dawno miałam upatrzone i wiedziałam czego chcę,
lecz nad dodatkami wcześniej się nie zastanawiałam. Internet otworzył przede
mną świat wyrobów rękodzielniczych, w którym zakochałam się od pierwszego
wejrzenia.
Dlaczego po dodatki nie
poszłam do znanych sieciówek?
Warszawa, w której
mieszkam, oferuje dostęp do wszystkich niemal sklepów, jakie sobie można
wymarzyć. Jednak nie pociągał mnie produkt oznaczony metką sieciówki, produkt,
który dosłownie każdy może mieć w swoim domu, który możemy zobaczyć w
wyposażeniu domów w popularnych polskich serialach. Jeszcze inne aspekty
zniechęciły mnie do kupowania w takich sklepach: ogrom czasu, który trzeba
poświęcić na wizytę, tłumy ludzi, hałas muzyki nie zawsze trafiającej w mój
gust, namolny sprzedawca lub wręcz przeciwnie – brak jakiejkolwiek obsługi – zmęczenie
i kolejki do kasy. O chińskim pochodzeniu asortymentu nie będę już wspominać,
gdyż, jak sądzę, każdy o nim wie. Zakupy w sieciówkach niemal zawsze
muszę odreagowywać.
Dla kogo jest handmade?
Rękodzieło nie jest dla
każdego – to pewne. Są amatorzy sklepów stacjonarnych, którym nie przeszkadzają wyżej
wymienione niedogodności. I dobrze – różnorodność ubogaca. Rękodzieło jest dla tych
świadomych konsumentów, którzy lubią otaczać się nietuzinkowymi przedmiotami;
którzy czerpią radość i odczuwają satysfakcję z tego, że wystrój ich domu jest
jedyny i niepowtarzalny właśnie przez rękodzielniczy charakter dodatków; którzy
lubią zachwycać oryginalnością; którzy mają swój styl i są jemu wierni. Wreszcie
jest też dla ludzi o wyczulonym zmyśle estetycznym, wrażliwych na piękno
ręcznych wyrobów oraz tych, którym znudziły się produkty masowe. Coraz więcej
ludzi kupuje polskie produkty, manifestując w ten sposób swoją niechęć do
chińszczyzny, zmniejszając popyt na niewolnictwo. Tacy ludzie potrafią
docenić rękodzieło.
Jeśli ktoś traktuje
rękodzieło jako alternatywę dla sieciówki i nie widzi tego, że za danym
produktem stoi konkretna osoba, która w twórczość wkłada swoje serce, dużo
czasu i drogie materiały, nie doceni wartości rękodzieła i nie będzie chciała
za tę wartość zapłacić fair trade.
Dlaczego tworzę?
Dodatki tworzą klimat
domu i to od nas zależy czy będzie niepowtarzalny czy oklepany. Dobre
rękodzieło potrafi zdziałać cuda, nada wyjątkowego charakteru wnętrzu,
które zapada w pamięć i serce. Tak jak jego właściciel – twórca swojego domowego
dzieła.
Zdecydowałam się na wyjście
z rękodziełem poza ściany swojego mieszkania, gdyż przekonałam się, że stanowi
ono wartość, którą warto się dzielić. W każdym z tych produktów jest część mnie
samej, są one dziełem mojej wyobraźni.
Rękodzieło zaczyna się w
głowie. Nigdy nie wiadomo skąd przyjdzie inspiracja. Potem zaczyna się wizualizowanie projektu w wyobraźni. Ona
odgrywa tu kluczową rolę. Rękodzieło wymaga dużego nakładu czasu pracy, dobrych
materiałów – tylko one są w stanie zagwarantować wysoką jakość produktu. Często
spędzam wiele godzin, by dopieścić artystycznie i wizualnie daną rzecz, bo
wiem, jak to jest ważne dla jej ostatecznego kształtu.
W tym artykule
przedstawiłam swoje postrzeganie tematu rękodzieła. Ciekawa jestem, czy macie jeszcze jakieś inne przemyślenia?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz