Rzucam ci wyzwanie: niech twoje życie stanie się arcydziełem. Dołącz do tych ludzi, którzy przeżyli to, o czym mówią; którzy robią to, o czym mówią (Tony Robbins).

środa, 6 stycznia 2016

Dobro wraca



       Dzisiejszy wpis będzie nieco inny. Chciałam się podzielić z Wami myślą, którą odkryłam już dość dawno temu, a wróciła do mnie ostatnio, gdy podjęłam refleksję charakterystyczną dla tego przełomowego czasu - zakończenia starego i rozpoczęcia nowego roku. 

        Myśląc o minionych dwunastu miesiącach doszłam do wniosku, że dla mnie i wielu osób z mojego otoczenia był to trudny czas. Choroby, problemy w pracy, w relacjach i wiele innych... Poczułam się trochę przygnieciona ilością trudu, który wyrastał jak grzyby po deszczu. Z drugiej strony zobaczyłam swoje zaangażowanie w te problemy i przyszła pewna refleksja.
       Czy mieliście takie sytuacje, że dobro, które komuś daliście, po jakimś czasie do Was wróciło? Nie mówię o takim zwykłym odwdzięczaniu się za przysługę w postaci rzeczy materialnych. Najlepszym dowodem na to, że dobro wraca są sytuacje, kiedy pomagamy komuś w ukryciu. A za jakiś czas okazuje się, że ta osoba albo ratuje nas z opresji albo po prostu coś dobrego wnosi do naszego życia, coś czego akurat potrzebujemy. Czasami jest tak, że to dobro wraca od osób, którym pomogliśmy, a czasami od zupełnie innych… Ale wraca zawsze - wcześniej albo później! Tego jestem pewna. 
        Powiem więcej – nieraz mam wrażenie, że wiele dobra otrzymuję od ludzi za darmo. Więcej niż sama daję. Hojność Opatrzności? Niewiele potrzeba, by komuś pomóc. Czasem wystarczy po prostu okazanie współczucia, poświęcenie czasu, wysłuchanie, dobre słowo lub obecność. To też nie jest łatwe i często nas obciąża, ale i tak warto pomagać. Ciekawe jakie Wy macie doświadczenia w tym temacie. Czy doświadczacie powrotu dobra?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz